Namiot ekspedycyjny

Pierwsze zapoznanie i krótki test namiotu ekspedycyjnego 🙂
Poprzez jeden z serwisów ogłoszeń, udało mi się bardzo okazyjne zakupić praktycznie nowy zimowy namiot wyprawowy. Freetime Sapa 2 Winter to jego pełna nazwa. Freetime to mało znana w Polsce francuska marka sprzętu turystycznego.

Model SAPA 2 Winter to lekki dwu-osobowy, dwu-powłokowy namiot cztero-sezonowy. Posiada dwa wejścia i dwa przedsionki, dwa otwory wentylacyjne z szybkim systemem blokowania, dwie linki do odciągów oraz fartuchy przeciwśnieżne. Na drzwiach bezszelestne moskitiery.

Materiał zewnętrzny wykonany jest z wytrzymałego poliestru 210T Ripstop o wodoodporności 5000mm. Materiał wewnętrzny to oddychający poliester 185T. Podłoga wykonana z poliestru 185T, pokryta poliuretanem (PU), także o wodoodporności 5000 mm.
Jednoczęściowy szkielet wykonany jest z mocnych rurek z duraluminium o przekroju 8,5 mm.

Wymiary zewnętrzne (dł x szer x wys): 215 x 230 x 110 cm
Wymiary wewnętrzne (dł x szer x wys): 210 x 110 x 105 cm
Wymiary po spakowaniu : 47 x 14cm
Kolor : Pomarańczowy

Waga całkowita modelu który posiadam to 2624 gramy z czego:
Szkielet : 542 gramy
Warstwa zewnętrzna : 969 gramów
Warstwa wewnętrzna : 913 gramów
Śledzie, 9 sztuk : 130 gramów
3 Pokrowce, kieszeń : 72 gramy

Moje pierwsze odczucia związane z namiotem są raczej pozytywne. Naprawdę sporo miejsca jak dla jednej osoby w środku, dużo przestrzeni nad głową. Solidna i wytrzymała konstrukcja odporna na działanie silnego wiatru.
Przestronne przedsionki pomieszczą sporo bagażu. Zaletą jest niska waga namiotu o dwóch powłokach.
Trochę kłopotliwie jest składanie i rozkładane namiotu. Sporo czasu zajmuje przypinanie i odpinanie wielu zaczepów do szkieletu. Warstwa zewnętrzna połączona jest z warstwą wewnętrzną poprzez cztery klamry samozaciskowe. Warstwę zewnętrzną można dodatkowo połączyć ze szkieletem dzięki mini rzepom. Materiał podłogi wydaje się cienki o niskiej izolacji.
Namiot posiada trzy wewnętrzne kieszonki, z czego jedna jest ściągana. Nigdy nie używałem takich dodatków, dla mnie to dodatkowa zbędna waga i większy czas schnięcia namiotu po zmoknięciu.

Jest to raczej namiot szturmowy, który raz rozstawiony sprawdzi się podczas kilku dni biwakowania w jednym miejscu. Moje wyprawy mają charakter wędrowny i codziennie mam inne miejsce noclegu. W warunkach antarktycznych wbijanie szpilek w podłoże to konieczność ze względu na silny wiatr, podobnie jak stosowanie odciągów.

Podczas moich dotychczasowych wypraw świetnie spisywały się lekkie namioty jednopowłokowe o prostej konstrukcji kopułowej. Bez szpilek i linek odciągowych. Codzienne rozbijanie w innym miejscu nie wymaga solidnego przytwierdzania namiotu do podłoża.
Zamiecie śnieżne oraz silne porywy wiatru na Antarktydzie sprawiają, że każde dodatkowe zabezpieczenie namiotu zwiększy szansę na spokojny odpoczynek po całym dniu pokonywania kilometrów. Kluczowe będzie także okopanie się.

Poza dłuższym czasem rozkładnia i składania namiotu, mała niedogodnością jest wkładanie całości do pokrowca. Dokładne złożenie dwóch warstw namiotu w pojedynkę wymaga większej precyzji i dodatkowego czasu. Przy niskich temperaturach i silnym wietrze nie jest to łatwe.

Czy będzie to namiot, który ostatecznie zabiorę na wyprawę? Nie wiem, dopóki nie przetestuję go w pełni podczas trudnych warunków zimowych. Dalsze testy wkrótce 🙂